Niektóre kodeksy traktują homoseksualizm jako czyny przeciwko naturze (kodeks węgierski) chyba z tego względu, że nie może on realizować funkcji prokreacjl. Jest to argument, jak już o tym była mowa na wstępie, zupełnie wątły. Idąc tą drogą należałoby na wzór srogiego Jehowy, który skazał na śmierć Onana, karać samogwałt oraz inne czynności seksualne nie spełniające funkcji prokreacji. Ze stanowiska Kościoła katolickiego Bockle (1962) wywodzi, że zakaz homoseksualizmu jest nienaruszalnym „tabu”, choć autor wypowiada się także za oceną zjawiska pod kątem jego szkodliwości społecznej,
Za surowym traktowaniem homoseksualizmu, przede wszystkim w postaci prostytucji homoseksualnej, wypowiada się Giza, który na podstawie własnych szeroko zakrojonych i wnikliwych badań doszedł do wniosku, że wielkomiejskie środowisko homoseksualne jest wylęgarnią przestępczości, nasycone klimatem deprawacji. Giza i Morasiewicz (1965) przebadali 32 takie przypadki u kobiet przeważnie w wieku 20 – 30 lat, stwierdzając, że początek tych praktyk sięga 10 roku życia (czyli zahacza o pedofilię). Giza badał zwłaszcza zjawisko prostytucji homoseksualnej, stwierdzając w niej duży udział (80°/o) nieletnich. Analogiczne dane wykazują badania Redhardta (1968). W wyniku ba’dań Gizy i Morasiewicza
(1965) okazało się, że istotnie wśród homoseksualistów jest sporo osób już karanych. Badając zjawisko homoseksualizmu wśród więźniów stwierdzili oni (1968), że jest więcej homoseksualistów pośród recydywistów, co jest zresztą zrozumiałe na tle dłuższego okresu przebywania w izolacji więziennej. Wiadomo skądinąd, że w więzieniach występują homoseksualne gwałty zbiorowe, co jest karalne w takim samym stopniu jak gwałt zbiorowy heteroseksualny. Giza (1971) porównał grupę eksperymentalną młodocianych więźniów z grupą kontrolną (1000 osób), w czego wyniku wyszło na jaw, że wśród więźniów 68′,9/o nie miało za sobą przeżyć homoseksualnych, podczas gdy w grupie kontrolnej odsetek ten wynosił 86,l°/o.