Dlatego też rodzice, mimo takich życzeń samej młodzieży, nie są dobrymi instruktorami w wychowaniu seksualnym. nawet od tego, czy zachowanie rekomendowane przez normą było przyjemne, czy nie. Jej przestrzeganie dawało czasem zysk, przyjemność, zasługę, ale wymagało gotowości do wyrzeczeń czy ofiar. W sytuacji gdy norma moralna zapewniała przyjemność, istniały reguły, które ją ograniczały, obwarowując warunkami. Seks pociągał, ale zbyt daleko idąca namiętność w tym zakresie – spotykała się z dezaprobatą. Jeżeli normę widzimy jako zalecenie – pewne kontinuum zachowań, w których punkt zerowy jest „średnią”, to od niego rozchodzą się: w jedną stronę odchylenia pozytywniejsze niż zalecane przez normę, a w drugą zachowania stanowiące negatywne odchylenia od normy. Otóż normy tworzone przez kultury tradycyjne, a potem przez prawo, miały najczęściej wyraźnie ustalone granice „od-do” wokół wskazanego punktu zerowego lub szczegółowe warunki, na których zasadzie uważało się kogoś „za”, np. męskiego, dobrego męża, wiernego kochanka. Od tych granic człowiek, którego pociągało zachowanie zalecane przez normę silniej niż innych, przestawał być osobą posiadającą zdrowy apetyt, a był obżartuchem, czy przestawał być sprawnym i atrakcyjnym seksualnie, a był uważany za erotomana. Podobnie oszczędność miała swoje przejścia w skąpstwo, a ambicja w hochsztaplerstwo i ambicjonerstwo. Obok powściągania popędów, ograniczania potrzeb dla osiągania wartości, znajdowały się interpretacje wykazujące rezygnację z pewnych korzyści na rzecz innych, np. ze względu na przestrzeganie monogamii. Wyobrażenia na temat plusów i minusów działań zgodnych i niezgodnych z normą były dobrze znane, ograniczone do sytuacji typowych.
Indywidualna regulacja przy zmienności naszego życia, przy brakach informacji, nieumiejętności rozstrzygania, sprowadza się często do oceny czynu konkretnego, do sytuacji. „Pojadę z x na tydzień w Polskę bez względu na to, co szkoła i rodzice o tym sądzą”–mówi uczennica niezależnie od wyobrażeń innych na ten temat, sama uważając czyn za pożądany t lekceważąc normę czy kontrolę opinii publicznej.
Indywidualna regulacja kryje w sobie niebezpieczeństwo działań aspołecznych
Analogicznie tylko czyn podlega ocenie w przypadku samobójcy, który dysponuje własnym życiem, i tylko czyn się liczy sytuacyjnie, gdy ktoś skacze do wody z pomocą tonącemu. Z punktu widzenia interesu społecznego ten typ regulacji zachowań nie jest dostateczny (należy bowiem respektować umiejętności, zobowiązania, skutki),
W indywidualnej regulacji, co łatwo zaobserwować u współczesnej młodzieży, wytwarza się często zanik elementu imperatywnego na rzecz roszczeniowego bądź nieumiejętność wyspecyfikowania obydwu elementów. Chłopiec twierdzi, że kocha dziewczynę, wobec czego ma poczucie, że robi, co powinien, kochając ją, ale i domagając się „dowodu miłości”, bo tym samym uzyskuje prawo do roszczenia wobec niej. Inny może jednak wcale nie uznawać powinności darzenia kogoś uczuciem, a uzna- wać swoje prawo do „dowodu miłości”. Pozostaje natomiast otwarta sprawa powinności świadczenia przyjemności i domagania się takich świadczeń od drugiej strony, ale i tu musiałby być brany pod uwagę interes społeczny. ‘
Tak więc indywidualna regulacja kryje w sobie niebezpieczeństwo działań aspołecznych, jak i plasujących się poza granicami „od-do” na kontinuum zalecanym przez normę.
Indywidualna regulacja, przy wielości propozycji działania, umożliwia także zamienne traktowanie norm powinnościowych i możliwościowych. Przykładowo: nie tylko możliwość w postaci dojrzałości fizjologicznej kształtuje przekonanie, że „praktycznie mogę”, a więc powinienem pomyśleć o inicjacji seksualnej, „spróbować”, ale możliwość teoretyczna („brak zakazu”, „nikt nie przeszkadza”, jest „okazja”) kształtuje „potrzeby”.
Uwagi wyżej przytoczone nie umniejszają jednak rangi indywidualnej racjonalności w przestrzeganiu norm, zwracają natomiast uwagę, że nie zawsze jest ona dostatecznym warunkiem regulacji. Indywidualna racjonalność może być wystarczająca w planowaniu potomstwa przy dostępności środków antykoncepcyjnych. Ta sama racjonalność jest warunkiem niezbędnym, jakkolwiek niewystarczającym, wierności małżeńskiej (czy zachowania jej pozorów).